Poprzednia StronaSpis Tre?ciNastępna Strona

Blade Runner

FILM

Film ten w Polsce znany także pod nazwą Łowca Androidów jest wśród fanów okrzyknięty kultowym. Jednak i dla przeciętnego widza może okazać się filmem wyróżniającym się od mnóstwa innych. Blade Runner powstał w 1982 roku i jak na tamte czasy miał bardzo dobre efekty specjalne. Niestety w czasie rozdania Oskarów przegrał z filmem ET, który według mnie jest o stokroć gorszy.

Gdy pierwszy raz obejrzałem ten film nie wywarł na mnie większego wrażenia. Film jak film... Fabuła była taka jak w innych produkcjach tego typu. Czasem był nawet nudny. Kilka dni temu można było obejrzeć go w telewizji. Tym razem przykuły moją uwagę szczegóły, których wcześniej nie zauważałem. Ten film niesie ze sobą głębokie przesłanie do nas wszystkich. Nie jest ono jednak widoczne jak na innych superprodukcjach, tutaj reżyser Ridley Scott dobrze je ukrył. Dzięki temu przez przeciętnego nastolatka film jest odbierany jak z pogranicza sensacji i fantastyki, dla dojrzałego widza natomiast jest to film z pytaniem o ludzkie człowieczeństwo. Film zmusza do głębokich refleksji nad naszym człowieczeństwem. Jeżeli jesteś spostrzegawczy wyłapiesz to.

Fabuła Łowcy Androidów jest oparta na książce "Czy androidy marzą o elektrycznych owcach" doskonałego pisarza gatunku S-F i uznanego przez czytelników za geniusza tego gatunku Phillipa K. Dicka. Był on chory na schizofrenie, a także był opętany manią prześladowczą. W filmie Blade Runner jest zawarty jeden wątek z książki. Drugi jest zawarty w grze o tym samym tytule. Gra ta jak i film jest godna uwagi, ponieważ nad scenerią w filmie i w grze pracował ten sam człowiek.

Opiszę teraz świat, jaki jest przedstawiony w filmie. Jest rok 2019. Data już nie tak odległa jak w latach 60 XX wieku, bo wtedy powstała książka. Widzimy miasto o znanej nam nazwie - Los Angeles, po którym niektóre samochody jeżdżą, a niektóre latają. Często pada deszcz, a akcja filmu rozgrywa się głównie w nocy. Mrok rozświetlają neony, latające reklamy i witryny sklepów. Nie ma zwierząt, to znaczy są, ale bardzo drogie i niewiele ich przetrwało do dzisiejszych czasów, dlatego produkowane są ich repliki. Są to maszyny przypominające bardzo dobrze oryginały (w powiększeniu na łusce sztucznego węża można dopatrzyć się numeru seryjnego). W nocy rozpoczyna się życie w miasta. Wielu ludzi w pośpiechu idzie ulicami ponurego miasta. Wśród nich są cyberpunki, ludzie zrzeszeni w sekty, a także ukryci replikanci. Są to maszyny stworzone do wyjątkowo ciężkich prac na innych planetach. Generacja o nazwie Nexus 6 jest nie do odróżnienia na pierwszy rzut oka od ludzi. Inteligencją dorównują swoim inżynierom, a siłą wielokrotnie ich przewyższają. Niestety mogą być oni okrutnymi mordercami, dlatego od pewnego czasu zakazano im przebywać na Ziemi pod karą śmierci, a raczej emerytury, bo tak nazywa się likwidacja replikanta. Kolejnym zabezpieczeniem jest długość życia wyliczona na 4 lata. Po tym czasie maszyna "umiera". Wśród replikantów są tacy, którzy sądzą, że są ludźmi. Mają wszczepioną pamięć z dzieciństwa, a nawet posiadają zdjęcia z dzieciństwa. Aby odróżnić replikanta od człowieka stworzono test Voight-Kampff'a, który poprzez wywołanie odpowiednich emocji w obiekcie testowany pozwala wykryć czy jest replikantem. Jeżeli Blade Runner, czyli Łowca Androidów, bo tak nazywa się ludzie z elitarnej jednostki do wykrywania i eliminowania replikantów, popełni błąd eliminując człowieka zostaje skazany na śmierć. W filmie główny bohater grany przez Harrisona Forda jest właśnie Łowcą i musi zlikwidować kilku replikantów, którzy nielegalnie przybyli na Ziemię. W roli jednego z replikantów doskonały aktor Rutger Hauer. Deckard, bo tak brzmi imię głównego bohatera musi zlikwidować replikantów. Nie jest to proste zadanie, bo replikanci są naprawdę silni i bardzo niebezpieczni. Maszyny, które ma zlikwidować Deckard dobrze wiedzą kim są i kim jest ich przeciwnik. Chcą też za wszelką cenę przeżyć i przedłużyć swoje życie. Dlatego próbują odnaleźć swojego stwórcę.

W filmie zmusza do myślenia kilka scen. Jedną z nich jest scena spotkania Deckarda i Rachael, graną przez Sean Young, która podejrzewa, że jest replikantką. W tej scenie zastanawia nas, co myśli Rachael, której Deckard opowiada historię z jej dzieciństwa, o której (niby) nikt nie wiedział i mówi, że jest maszyną. Widzimy, że replikanci tak jak i ludzie mają uczucia takie jak miłość czy smutek. Potrafią także płakać. Kolejną zmuszającą do myślenia i najważniejszą sceną w filmie jest moment, kiedy Deckard wisi nad przepaścią a replikant w obliczu własnej śmierci ratuje mu życie, choć wcześniej chciał go zabić. Mówi wtedy najważniejsze słowa w filmie: "(...) Widziałem rzeczy, w które wy ludzie nie uwierzylibyście (...), wszystkie te chwile zagubią się w czasie jak łzy na deszczu. Czas umrzeć." Film w wersji kinowej pozostawia zakończenie widzom. Gdy Rachael wchodzi do windy ukazują się napisy końcowe i tak naprawdę niewiadomo, czy uda się Rachael i Deckardowi uciec. W wersji telewizyjnej uproszczono zakończenie i film kończy się gdy ta dwójka jadą autem i okazuje się, że Rachael będzie żyła dłużej niż 4 lata, ponieważ jest pozbawiona tego zabezpieczenia.

MUZYKA

Ponieważ muzyka w Blade Runnerze jest również wyjątkowa, postanowiłem i jej poświęcić kilka akapitów.

Od wielu lat reżyser filmowy Ridley Scott współpracuje z doskonałym kompozytorem, aranżerem i producentem - Vangelisem. Według wielu ludzi najlepszą muzykę skomponowaną i wykonaną przez Vangelisa możemy usłyszeć w filmie Ridley'a Scotta "Wyprawa do Raju" z 1992 roku z Gerardem Depardieu w roli Krzysztofa Kolumba. Wtedy to kompozytor stał się bardzo znany i ceniony na całym świecie. Muzyka z "Łowcy Androidów" jest niemal równie doskonała. Obydwa filmy różnią się od siebie czasami w jakich rozgrywa się akcja. Można to zauważyć i w muzyce. Jest ona bardzo klimatyczna i bez filmu, ale ogromne wrażenie sprawia w czasie oglądania Blade Runnera. Tworzy jakby jedną całość z obrazem.

Muzyka z filmu została wydana dopiero w 1993 roku (film powstał w 1982) i niektóre motywy i tematy muzyczne zostały połączone w jeden utwór chociaż w filmie występują w 2 różnych momentach (przykładowo track 1). Prawie wszystkie ścieżki na płycie są ze sobą połączone, a to jest według mnie wielki plus. W przeciwieństwie do muzyki z filmu "Wyprawa do Raju" ta jest bardziej tajemnicza i ponura. W kilku utworach jest nawet według mnie trochę przygnębiająca tak jak świat ukazany w filmie. Mi o wiele bardziej pasuje życie w dzisiejszym świecie, chociaż też ponurym i zniszczonym przez cywilizację, ale jeszcze gdzieniegdzie zielonym. Osobiście wolałbym żyć kilka wieków temu, ale to nie ma nic wspólnego z filmem ani z muzyką do niego. Przykładem takiego pięknego i zarazem przygnębiającego utworu jest "Rachel's Song", w którym jest piękna i doskonale wykonana wokaliza. Na płycie usłyszymy brzmienia syntetyczne, ale nie zabraknie prawdziwych instrumentów wchodzących w skład prawdziwej orkiestry. W dzisiejszych czasach odchodzi się od tego typu muzyki w filmach, ponieważ nawet zespół Disco Polowy (nie mylić z Disco, bo to 2 różne gatunki) ma syntezator z brzmieniami (lepszymi lub gorszymi) syntetycznymi. Jednak muzyka z lat 80 miała i ma dalej swoją magię. Przykładowo w utworze kończącym film (track 11) można poznać styl, który został wprowadzony do muzyki rozrywkowej przez Jeana Michela Jarre'a. Na płycie jest naprawdę mieszanka wielu doskonałych stylów muzycznych. W kilku utworach można zauważyć wpływ muzyki indyjskiej, która jest stylizowana na muzykę nowoczesną (elektroniczną). Można się przekonać słuchając tej muzyki jak autor wyobrażał sobie muzykę przyszłości. Nie pomylił się w tym ponieważ słuchając ją 10 lub 20 lat temu (20 lat temu miałem -2 lata :)) i dziś jest ciągle aktualna, zupełnie jak utwory zespołu Abba... W utwory mistrzowsko wplecione są głosy bohaterów, które przypominają ten jakże doskonały film. Wiele utworów stało się hitami tak jak na przykład temat miłosny z mistrzowskim saksofonem. Jest nietypowy, piękny i zasługuje na miano hitu i dzisiaj tak jak i wszystkie utwory z płyty.

Może spieszę się z oceną, ale dla mnie muzyka i film są warte oceny 6 w skali szkolnej!!! Wykonanie utworów, trafne połączenie brzmień (nawet dla tych, którzy nie lubią muzyki syntetycznej) i genialne polifonie dźwięków składają się na rewelacyjną muzykę. Nie mogę napisać już więcej o tej muzyce, bo słowa to za mało! To trzeba usłyszeć. Polecam ją wszystkim wielbicielom dobrej muzyki bez wyjątku. Jeżeli masz od 16 do 100 (lub więcej) lat to jest to muzyka dla ciebie nawet jeżeli nie jesteś kinomanem. Jeszcze raz gorąco polecam.

Spis utworów i krótki ich opis:
1. Main Titles
2. Blush Response
3. Wait For Me
4. Reachel's Song - piękny utwór ze wspomnianą wokalizą.
5. Love Theme - główny temat miłosny w filmie
6. One More Kiss, Dear - piosenka, którą słychać przez ok. 5 sekund w filmie!
7. Blade Runner Blues
8. Memories Of Green
9. Tales Of The Future - doskonały utwór (z klimatami indyjskimi), coś w stylu Enigmy2
10. Damask Rose
11. Blade Runner (End Titles) - końcowe napisy w filmie i najlepszy w nim utwór
12. Tears In Rain - utwór, w czasie którego Deckard jest ratowany przez replikanta wraz z cytatem, który jest pod moim podpisem w tym artykule...

Mój opis tego pięknego dzieła jest bardzo skrótowy, więc aby go lepiej zrozumieć trzeba zobaczyć film. Warto go obejrzeć i według mnie jest lepszy niż Matrix. Każdy powinien mieć ten film na kasecie, bo nawet w 2019 roku sens człowieczeństwa w nim zawarty będzie na czasie.

Grzegorz "Gruss" Machnik

"Ogniste anioły upadły wśród huku potężnych grzmotów
A ognie piekielne płonęły wokół"

Poprzednia Strona

|44|

Następna Strona
Spis Treści